Witaj na stronie Elżbiety Stanisławskiej
Rząd po raz kolejny bierze się za większe opodatkowanie polskich obywateli. Tym razem padło na opłatę planistyczną, która do tej pory (także pod inną nazwą, jako renta planistyczna) była swego rodzaju daniną wpłacaną na rzecz gminy, za posiadanie nieruchomości, co do której w ciągu ostatnich pięciu lat został sporządzony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Obecne plany partii rządzącej mówią o opłacie za sam wzrost wartości posiadanej nieruchomości, co nie jest zbyt pozytywnie odbierane w środowisku ich właścicieli.
Opłatę planistyczną co do zasady wpłaca się do gminy, kiedy właściciel działki bądź innego rodzaju nieruchomości ma w planach jej sprzedaż. Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) na czele, którego stoi Waldemar Buda chce, aby renta planistyczna była uiszczana bez względu na powyższe regulacje. Głos w sprawie zdążyła już zabrać część kancelarii prawniczych, dla których owo posunięcie nie jest niczym innym, jak zmianą prawa i wprowadzeniem dodatkowego podatku dla większej liczby gospodarstw domowych.
Wszystko o czym napisaliśmy powyżej jest powiązane z nowym projektem resortu rozwoju przy MRiT, które chce całkowicie zmienić sposoby naliczania renty planistycznej, która jest opłatą procentową od pełnej wartości nieruchomości. Dzisiaj wygląda to w ten sposób, że właściciel musi ją uiścić po jej sprzedaży w terminie do 5 lat od uchwalenia nowego planu miejscowego w urzędzie gminy, na którego terenie owa posiadłość się znajduje. Maksymalną kwotą tej daniny jest 30% jej wartości. Nowym pomysłem ministerstwa objęci będą wszyscy właściciele nieruchomości w danej gminie. Wystarczy, że ta uchwali nowy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Jeżeli okaże się, że jakakolwiek nieruchomość zyskała dzięki temu na wartości, koniecznym będzie zapłacenie za to nowo utworzonego podatku w gminie. Nie będzie miało wówczas znaczenia, czy właściciel będzie chciał ją sprzedać, czy dalej mieć ją w swoim posiadaniu.
W projekcie nowych przepisów znajduje się zapis, że renta planistyczna wyniesie w tym przypadku 30% od wzrostu wartości. Skutkiem nowelizacji prawa w tym zakresie, będzie uderzenie we wszystkich właścicieli działek i budynków w Polsce niezależnie od tego, w jakim stopniu są one użytkowane i czy w ogóle. Nie będzie też ważne czy posiadacz chce działkę sprzedać w najbliższym czasie, czy dalej ją użytkować. Każdy wzrost wartości nieruchomości będzie wiązał się z opodatkowaniem. Jak alarmują urzędnicy, może to przynieść negatywne skutki dla już i tak obciążonych wieloma problemami Polaków. Tylko 1/3 obszaru Polski jest objęta planem miejscowym. Może dojść do sytuacji, kiedy gminy będą pracować nad uwzględnieniem w nich jak największej ilości nieruchomości w celu podreperowania swojego budżetu. Kolejne obciążenie finansowe polskich rodzin, na pewno nie byłoby najlepiej przyjęte w społeczeństwie. Szczególnie w czasie, kiedy każdy w głowie ma widmo rosnącej inflacji i ciężkiej pod względem opłat i problemów energetycznych zimy.